Andrzej.Madej Andrzej.Madej
162
BLOG

Humanizacja ekonomii

Andrzej.Madej Andrzej.Madej Gospodarka Obserwuj notkę 12

Przyjęcie dzielności pracy do kanonu cnót kardynalnych, to wskazanie formy miłości na ludzkiej drodze do zbawienia. Pomiędzy pięknem i dobrem cywilizacji łacińskiej.

Ideologia kapitału społecznego

Kiedy słabła już propaganda samoregulacji niewidzialnej ręki, państwa jako nocnego stróża i świętości prawa własności, pojawili się w Polsce promotorzy ideologii kapitału społecznego. Specjalnie mnie to nie zdziwiło, bo różne figury intelektualne widywałem już w krajowej ekonomii. A przecież czymś trzeba było zainteresować miejscowych, dla spokojnego koncentrowania zarządzania własnością gospodarczą przez międzynarodowe korporacje. Dla spokojnego realizowania procesu, który rozpoczął się sto lat wcześniej i doprowadził do polaryzacji gospodarki na firmy albo bardzo małe, albo bardzo duże.
 
Szczęśliwie, piewcy etycznej odpowiedzialności biznesu i tym podobnych wykwitów etatystyczno-konferencyjnego rozwoju nauki, spuszczają już nieco z tonu. Możliwe, że wiosną znikną wraz z Marzannami w odmętach mętnej wody. Zostaną złogi popsutego języka, mającego ułatwiać homogenizację społeczeństwa, kontrolowanym postępem.
 
Źródła tego językowego bałaganu są oczywiście poza, a właściwie ponad, naszymi ośrodkami politycznymi. Ustanawiającymi od góry do dołu konkretnie strategie dla Kraju, Województwa, Powiatu, Gminy. I tak, źródłem dla redukcjonizmu pojęciowego projektu Rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju Polski, są ustalenia Unii Europejskiej, o priorytetach finansowania zadań publicznych przez Europejski Fundusz Społeczny.
 
Proces psucia języka gospodarki, czyli inaczej proces emisji złogów politycznej poprawności przez ekonomistów, rozpoczął się jednak znaczenie wcześniej. Ja łączę go z odwróceniem znaczenia pojęć „praco – dawca” i „praco – biorca”.
 
Praca i Krzyż
 
Św. Jan Paweł II, Kraków, Nowa Huta, 9 czerwca 1979.
 
„ (…) My wszyscy bowiem wiemy, że w pracę człowieka jest głęboko wpisana tajemnica krzyża, jest wpisane prawo krzyża. Czyż nie na pracy ludzkiej spełniają się te słowa Stworzyciela, wypowiedziane po upadku człowieka: „W pocie czoła będziesz pożywał twój chleb”? (por. Rdz 3, 19). Czy to będzie ta stara praca na ziemi, która rodzi pszenicę, ale może też rodzić „ciernie i osty” – czy to będzie ta nowa praca przy wysokich piecach, w nowej hucie – zawsze dokonuje się ona „w pocie czoła”. Jest wpisane w pracę ludzką prawo krzyża. W pocie czoła pracował rolnik. I w pocie czoła – w straszliwym, śmiertelnym pocie – kona na krzyżu Chrystus.
 
Nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy. Nie można oddzielić Chrystusa od ludzkiej pracy. To właśnie potwierdziło się tutaj w Nowej Hucie. I to był ten nowy początek ewangelizacji na początku nowego tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce. Ten nowy początek przeżywaliśmy razem. I ja zabrałem to z sobą z Krakowa do Rzymu jako relikwię.
 
Chrześcijaństwo i Kościół nie boi się świata pracy. Nie boi się ustroju pracy. Papież nie boi się ludzi pracy. Zawsze byli mu szczególnie bliscy. Wyszedł spośród nich: z kamieniołomu na Zakrzówku, z solvayowskiej kotłowni w Borku Fałęckim, a potem – z Nowej Huty. Poprzez wszystkie te środowiska, poprzez własne doświadczenie pracy – śmiem powiedzieć – ten Papież nauczył się na nowo Ewangelii. Dostrzegł, przekonał się, jak gruntownie jest w nią wpisana współczesna problematyka człowieka pracy, jak bardzo nie sposób rozwiązać do końca tej problematyki bez Ewangelii.
 
Współczesna bowiem problematyka ludzkiej pracy (czy zresztą tylko współczesna?) ostatecznie sprowadza się – niech mi to darują wszyscy specjaliści – nie do techniki i nawet nie do ekonomii, ale do jednej podstawowej kategorii: jest to kategoria godności pracy – czyli godności człowieka. I ekonomia, i technika, i tyle innych specjalizacji czy dyscyplin swoją rację bytu czerpią z tej jednej podstawowej kategorii. Jeśli nie czerpią jej stąd, jeśli kształtują się poza godnością ludzkiej pracy, poza godnością człowieka pracy, są błędne, a mogą być nawet szkodliwe, jeśli są przeciw człowiekowi.
 
Jak widać, ta podstawowa kategoria jest humanistyczna. Pozwolę sobie powiedzieć:ta podstawowa kategoria — godność pracy jako miara godności człowieka — jest chrześcijańska.
Odnajdujemy ją w Chrystusie niejako w najwyższym stopniu nasilenia.(…)”
 
http://www.10czerwca.pl/rok-1979/krakow-9-czerwca/
 
Święty Mikołaj na fali
 
Kilka dni temu pisałem, że Polską odpowiedzią na wyzwanie zmian demograficznych, powinno być wykorzystanie pracy dobroczynnej nestorów dla dobrostanu zdrowia juniorów. Że takie wsparcie jest konieczne by seniorom, czyli rodzicom, ułatwiać realizowanie odpowiedzialność za rozwój wiedzy przez całe życie, metodami samokształcenia w rodzinie. Pisałem o tym, wskazując na potrzebę rozwoju pokoleniowych rejestrów zdrowia tak dla juniorów, jak i dla nestorów. Potrzebę wprowadzania przez państwo konkretnych instytucji infrastruktury usług medycznych, będących równocześnie instytucjami infrastruktury społecznej gospodarki rynkowej. Służących samodzielności, samorządności i solidarności.
 
Wczoraj, po kilku miesiącach rozważań co i jak, w dniu Świętego Mikołaja zawiązaliśmy w Krakowie Porozumienie o opracowaniu takich instrumentów.
 
Podejmując te kroki jesteśmy świadomi kolizji, pomiędzy naszymi oczekiwaniami humanizacji systemu ochrony zdrowia, a finansowymi konsekwencjami zapisów Rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju Polski. Te zapisy służą kapitalizacji systemu ochrony zdrowia, maskując jego odczłowieczający charakter, państwową formą własności samych instytucji medycznych (szpitali, platform informacyjnych, systemu ubezpieczeń zdrowotnych). Lekceważąc przy okazji, polityczne deklaracje wzmacnia rezultatów programu Rodzina 500 +, o czym pisałem we wrześniu.
 
Postuluję, ale nie oczekuję zmian w tej Strategii. Pierwszą z kilku linii oporu będą grona ekspertów pracujących dla rządu, o czym pisałem w tekście Model systemu ochrony zdrowia.
 
Na systematyzowanie kolejnych linii oporu, szkoda mi czasu.
Wolę szukać odważanych, do wypływania na głębię. A raczej do serfowania na fali nowoczesności.
 
Orzeł przyszłości
 
Przełomem pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, w drodze do zjednoczenia dwóch płuc Europy, było policzenie się miliona członków papieskich dywizji na Krakowskich  Błoniach 10 czerwca 1979 roku. Byłem członkiem studenckiej Służby Papieskiej, pamiętam że szacunki organizatorów były trzy razy mniejsze. Przyszło nas wielu na spotkanie z Dusz Pasterzem, bo był on też Polskim Interreksem. Głosem sprawiedliwości narodu w czasach politycznego zniewolenia.
 
To policzenie rozbudziło wiarę, nadzieję i miłość. Wrysowało je w kolorze biało – czerwonym do znaku Solidarności. Czuliśmy bliskość Słowaków, Czechów, Niemców, Węgrów, Ukrańców. Wymieniam w kolejności moich całkiem przypadkowych  braterskich zapoznań w poczuciu jedności.
 
Pomagały parasole rozpięte w Watykanie, w Waszyngtonie i tradycja Rzeczpospolitej. 
 
Dziś poza pamiętnym trzy razy "S", trzeba pracodzielności i Orła sieci. 
Ale gorzej, już było :) 

Posiwiały szatyn, 182 / 82.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka